Polska zmaga się obecnie z poważnymi problemami demograficznymi. Dzietność w naszym kraju w 2022 r. wyniosła zaledwie 1,26. Jest to jeden z najgorszych wyników nie tylko w Europie, ale i na świecie. Aby zapewnić prostą zastępowalność pokoleniową wskaźnik ten musi wynosić przynajmniej 2,1. Problemy demograficzne powodują znaczące trudności na rynku pracy i w systemie ubezpieczeń społecznych.
Nawet gdyby trend w zakresie nowych urodzeń się odwrócił, to efekty byłyby widoczne na rynku dopiero za dwie dekady. Polska gospodarka pilnie potrzebuje zatem migrantów, którzy chcą pracować, uczyć się i mieszkać w naszym państwie. Kryteria te spełniają uchodźcy z Ukrainy, którzy po agresji Federacji Rosyjskiej licznie przybyli do naszego kraju. Dzięki nim udało się obsadzić tysiące wolnych miejsc pracy, co istotnie wspomogło naszą gospodarkę. Dziś jednak uchodźcy coraz liczniej wybierają inne kierunki kuszeni propozycjami przedstawianymi między innymi przez Niemcy i Kanadę. Polska zaczęła przegrywać walkę o zatrzymanie ich na naszym rynku.
– W zasadzie wszystkie kraje rozwinięte zmagają się obecnie z problemami demograficznymi. Krótko mówiąc, w relatywnie zamożnych państwach społeczeństwa się starzeją, a dzieci nie rodzą, co ogranicza możliwości rozwoju gospodarczego i jest bardzo groźne dla stabilności funkcjonowania podstawowych elementów państwa – zaznaczył Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Dlatego to bardzo dobrze, że niemal natychmiast otworzyliśmy się na pracowników z Ukrainy. Kluczowym wyzwaniem pozostaje jednak zatrzymanie ich u nas, a to okazuje się coraz trudniejsze, ponieważ do gry zaczęły wchodzić również inne państwa.
W Unii Europejskiej najśmielej o uchodźców konkurują nasi zachodni sąsiedzi. Statystyki są jednoznaczne – według danych UNHCR na dzień 25 czerwca 2023 r. w Niemczech zarejestrowanych było 1 076 680 obywateli Ukrainy, którzy przybyli do tego kraju od początku agresji rosyjskiej 24 lutego 2022 r. Jednocześnie 958 590 uzyskało ochronę czasową bądź też inną formę ochrony.
Wysoka aktywność zawodowa i kompetencje obywateli Ukrainy zaczęły przyciągać również kraje spoza UE – od 24 lutego 2022 roku do Kanady przybyło ponad 190 tysięcy uchodźców ukraińskich. Dodatkowym czynnikiem zachęcającym do imigracji jest informacja wynikająca ze spisu powszechnego z 2016 roku. Według niego bowiem Kanadę zamieszkiwało ponad 1,36 mln osób deklarujących pochodzenie ukraińskie. Znacząca mniejszość ukraińska oraz atrakcyjne warunki zatrudnienia coraz częściej są ważnym argumentem przemawiającym do uchodźców, którzy nie mają obecnie problemów z uzyskaniem wizy do Kanady.
Stwarza to bezpośrednią konkurencję dla Polski, gdyż nasi wschodni sąsiedzi dotychczas mieszkający i pracujący w Polsce, coraz częściej decydują się na wyjazd do Niemiec czy właśnie za ocean. Należy mieć również na uwadze, że wraz z zakończeniem wojny wiele osób, które wciąż żyje i pracuje w Polsce wróci do swoich domów na Ukrainie. Oznacza to poważne trudności dla naszego rynku pracy w perspektywie najbliższych miesięcy.
– Trudno byłoby przecenić rolę imigrantów i uchodźców z Ukrainy na polskim rynku pracy – podkreślił Szymon Witkowski, dyrektor Forum Pracy Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. – Bez pracy uchodźców w naszym kraju firmy reprezentujące różne branże mogłoby mieć bardzo poważne problemy nie tylko z rozwojem, ale nawet z utrzymaniem dotychczasowej skali działalności. W obecnych warunkach demograficznych potrzebujemy migrantów, by rozwijać się gospodarczo i uzupełniać luki na rynku pracy.
Polska jest najbliższym kulturowo i geograficznie krajem dla Ukraińców. Wiele zyskaliśmy również naszą postawą względem uchodźców już od pierwszych dni wojny. Niemniej jednak przestaje to być wystarczające. Nie jesteśmy w stanie konkurować na świadczenia socjalne, czy wysokość wynagrodzeń ze znacznie bogatszymi krajami, jak Niemcy i Kanada. Migranci są nam jednak potrzebni i powinniśmy im stworzyć wszelkie warunki do tego, by mimo wszystko wybierali nasz kraj, jako miejsce, w którym warto się osiedlić.
źródło: ZPP