Rozmowa z Krzysztofem Masiukiem – SEKRETARZEM NARODOWEJ RADY EKOLOGICZNEJ I POMYSŁODAWCĄ NARODOWEGO KONKURSU EKOLOGICZNEGO „PRZYJAŹNI ŚRODOWISKU”

Panie Prezesie, proszę przedstawić założenia programu „Przyjaźni środowisku”

XIII. Edycja Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni Środowisku” pod patronatem honorowym Prezydenta RP właśnie została zakończona. Podczas uroczystej gali w hotelu Sofitel Victoria szczęśliwi Laureaci odebrali certyfikaty i statuetki.
Założenia konkursu od początku są niezmienne – nagrodzenie tych, którzy w sposób znaczący przyczynili się do poprawy stanu środowiska naturalnego w Polsce poprzez dostosowanie swoich instytucji/jednostek do standardów unijnych i mogą pochwalić się wymiernymi sukcesami, oraz tych, którzy efektywnie pracują w obszarze edukacji na rzecz wzrostu świadomości ekologicznej wśród mieszkańców regionu.


Obecnie zakończyła się XIII edycja Konkursu. Jak ocenia Pan zainteresowanie Konkursem „Przyjaźni środowisku” w tej edycji?


Zainteresowanie Narodowym Konkursem Ekologicznym „Przyjaźni Środowisku” w ujęciu średniorocznym utrzymuje się na stałym poziomie oscylując wokół 100 podmiotów, które ubiegają się o tytuł laureata w Kategorii „Firma Przyjazna Środowisku”, „Technologia Godna Polecenia” i „Europejska Nagroda Ekologiczna”.
W ubiegłym roku zanotowaliśmy nieco mniejsze zainteresowanie, wynikłe bezpośrednio  z katastrof naturalnych, które nawiedziły nasz kraj oraz roku wyborczego, który angażuje uwagę społeczności, które angażują się w inne aktywności.

„Przyjaźni środowisku” to projekt funkcjonujący od wielu lat. Jakby Pan podsumował dotychczasowe działanie?

Chcieliśmy po przez organizację konkursu dać możliwość przedsiębiorstwom stworzenia możliwości skutecznej promocji poprzez zielony marketing. Szczególnie poza granicami kraju, tego rodzaju działania spotykają się z zainteresowaniem klientów i mają wpływ na wybór towarów. Z naszych obserwacji i na bieżąco prowadzonego monitoringu aktywności naszych laureatów wynika, że większość nie umie wykorzystać lauru zdobytego w konkursie. Zresztą dotyczy to nie tylko Przyjaznych Środowisku. Jest duża grupa  przedsiębiorstw, które startują we wszystkich możliwych konkursach aby powiększyć „ścianę płaczu” w gabinecie prezesa, czy też na korytarzu  swojej siedziby.
.  Warto zapytać, ilu  przedsiębiorstwom Prezydent RP nadaje tytuł „Firmy Przyjaznej Środowisku”, czy „Technologii Godnej Polecenia”? W trzynastu edycjach  Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni Środowisku” Prezydent RP nadał ten tytuł ok. 120  przedsiębiorstwom. Absolutna większość powinna natychmiast wykorzystać ten fakt organizując kampanię wizerunkową pod hasłem  „Jesteśmy Przyjaźni Środowisku – Prezydent RP już to wie, a Ty?”. Nie słyszałem o żadnej takiej akcji? Wyjątkiem są dwie firmy skandynawskie, które były laureatem konkursu. Nie widziałem słyszałem również o żadnej konferencji prasowej dla dziennikarzy z okazji otrzymania przez przedsiębiorstwo nagrody w jakimkolwiek konkursie ekologicznym. A w końcu zielony marketing to na zachodzie według specjalistów branży marketingowej jedna z najtańszych i najskuteczniejszych form wzmocnienia wizerunkowego marki. Tam większość podmiotów chce podkreślić „zielony” charakter firmy, czy budując na nim markę. O ile nie przekłada się to na promocję firm na zewnątrz, o tyle ma na pewno  wpływ na wzrost świadomości pracowników laureatów.
Wiele przedsiębiorstw – laureatów stara się uświadomić pracownikom co udało się zdobyć przedsiębiorstwu jakie to ma znaczenie, a zwłaszcza co było powodem przyznania takiego tytułu. Zazwyczaj zdobycie nagrody o uznanej renomie skutkuje zainteresowaniem kolegów z branży i decyzją o udziale w przedsięwzięciu. Ale też nie ma co ukrywać – absolutna większość zadaje sobie pytanie – co mi to da, że wystartuję w konkursie, za wyjątkiem tego że będę u Prezydenta RP? Choć powinni zadać sobie pytanie odwrotne – jak wykorzystać, że ewentualnie jako laureat będę u Prezydenta RP? Czy to znaczy, że organizacja konkursu była i jest bezsensowna? Na pewno nie!!! Myślę, że na wszystko przyjdzie czas. Póki co musimy tę świadomość budować i tworzyć modę na zielone, bo gra w zielone, to lepsze środowisko, a lepsze środowisko to czysta i zdrowa natura, a to ma wpływ na jakość i długość naszego życia. Ponadto ma to kluczowy wpływ na zmianę naszego – myślę tu o Polakach – postrzegania w Europie, a ten konkurs jest jednym z najlepszym mechanizmów zmiany tego wizerunku.


Czy na przestrzeni tylu lat prowadzenia projektu dostrzega Pan zmianę w postrzeganiu zagadnień ochrony środowiska przez polskich przedsiębiorców?


Polska przeszła bardzo długą drogę od 1989 roku tj. daty, którą przyjmuje się za upadek systemu socjalistycznego i wejście Polski do rodziny państw demokratycznych. Taką samą drogę przeszła nasza gospodarka. W 1989 roku absolutna większość przedsiębiorstw w Polsce stanowiły przedsiębiorstwa państwowe. Choć może to dziś wydawać się dziwne ale większość z nich nie funkcjonowała w zgodzie ze środowiskiem, bo były wtedy inne standardy i inne potrzeby. Zresztą kary płacone w tamtych latach z tytułu zaszkodzenia środowisku były na tyle symboliczne, że nikomu nie opłacało się inwestować w bardzo drogie nowoczesne instalacje. Po 1989 roku zmieniło się wszystko tzn. podejście rządu do środowiska, podejście wielu managerów oraz polityka właścicieli przedsiębiorstw do środowiska. Jestem jednak daleki od tego aby powiedzieć, że dziś, po tych 12 latach stan naszej gospodarki w obszarze środowiska jest zadowalający. Niestety, można powiedzieć, że ten stan jest bardzo dobry w dużych polskich koncernach i przedsiębiorstwach oraz oddziałach renomowanych firm zagranicznych i w niewielkiej grupie polskich przedstawicieli małej i średniej przedsiębiorczości. I tak też wygląda stan oraz dostosowanie polskich firm do standardów unijnych. Można zapytać: dlaczego tak jest? Odpowiedź jest zwykle ta sama – koszt inwestycji w drogie proekologiczne instalacje. Szczególnie małe podmioty, wolą często być na bakier z przepisami, bo koszty stałe i ewentualny zysk odgrywają w ekonomii MSP szczególną rolę. Najlepszym przykładem są setki małych warsztatów samochodowych trudniących się przydomowym demontażem używanych samochodów oraz naprawą i konserwacją aut. Pokłosiem ich działalności są tysiące „znalezisk” z rozbieranych samochodów na poboczach, w lasach, na łąkach, jak oleje i substancje ropopochodne które przyjęła ziemia. Niestety, wciąż słaba jest świadomość ekologiczna, zbyt niska skuteczność kontroli inspekcji ochrony środowiska oraz, co tu dużo mówić, trwa u nas rewolucja gospodarcza, a rewolucja nigdy nikomu dobrze nie służyła. Pomimo tego, że ta grupa „zmienionych” wydaje się bardzo nieliczna, to możemy w sposób widoczny dostrzec zmiany w podejściu do środowiska.


Jakie są Pana życzenia na 2012 rok pod względem ochrony środowiska? Na co w szczególności powinniśmy jako społeczeństwo zwrócić uwagę?


Lista moich życzeń nie jest zbyt skomplikowana ani też specjalnie długa. Życzyłbym sobie, aby nasze media zamiast „gonić” za gorącymi tematami na pierwsze strony i promować wśród czytelników rynku poślednie wydarzenia, zaczęły kreować zainteresowanie, a w konsekwencji modę na dobre działania, szczególnie w obszarze środowisko. Chciałbym nie słyszeć więcej radiu, jak pani mówi, że ona nic nie ma przeciw odnawialnym źródłom energii ale nie w okolicy jej domu. Możemy zrobić wszystko, ale niestety dzisiaj modę i wynikające z tego zachowanie kreują media, które są autentyczną pierwszą władzą i jeśli pochylą się z troska, to wtedy takie działanie jak Narodowy Konkurs Ekologiczny „Przyjaźni Środowisku” ma sens i właściwy odbiór społeczny.

Dziękuję za rozmowę

Piotr Żołądkowski


Silk Road Poland