Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił dziś rano zbrojną inwazję na Ukrainę. Pojawiają się doniesienia o ostrzałach i wybuchach w kolejnych miastach ukraińskich. Jednocześnie w sieci trwa rosyjska wojna informacyjna służąca dezinformacji.
Ministerstwo obrony Rosji oświadczyło, że sił zbrojne tego kraju atakują infrastrukturę wojskową Ukrainy, jej obiekty lotnictwa, obrony przeciwlotniczej i lotniska wojskowe. Oznajmiono, że „ludności cywilnej nic nie grozi” i że rosyjska armia nie dokonuje ostrzałów artyleryjskich ani lotniczych na miasta Ukrainy.
I pomimo, że prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił w czwartek rozpoczęcie „operacji specjalnej w Donbasie”. Jednak według informacji władz ukraińskich i relacji w mediach społecznościowych rosyjskie siły zaczęły ostrzał ukraińskich miast także z innych kierunków.
Docierają informacje o ostrzałach i wybuchach w Kijowie, Charkowie, Odessie. Pojawiły się informacje o strzałach w okolicach Boryspila pod Kijowem, gdzie znajduje się lotnisko. Wzmożone walki trwają na pewno w Donbasie.
Jaki wpływ na polską gospodarkę?
Analitycy Pekao SA oceniają, że wpływ wojny rosyjsko-ukraińskiej na polskie PKB wyniesie około 1 proc. „Rosja i Ukraina odpowiadają łącznie za ok. 5 proc. polskiego eksportu dóbr. Prawdopodobne jest, że wymiana handlowa z krajami EŚW spadnie w tym roku znacząco – kilkanaście proc. to absolutne minimum” – napisali analitycy.
„Kluczowy kanał oddziaływania to jednak ceny. Widzimy, jak na newsy o konflikcie reagują rynki surowców energetycznych i rolnych. To zapowiedź dalszego wzrostu inflacji i prawdopodobnie również większej skali podwyżek stóp (zobaczymy – dla banku centralnego to ogromny dylemat)” – dodali.
Z kolei ekonomiści mBanku zwracają uwagę, że działania wojenne za naszą wschodnią granicą będą miały dwa efekty: popytowy i podażowy.
„Efekt popytowy dotyczył będzie bezpośrednio eksportu na Ukrainę — ruchy wojenne i zaprzestanie części działalności będą przekładać się na straty eksporterów, ale też firm z obszaru transportu. Kolejny obszar to zmniejszenia eksportu do Rosji (i być może na Białoruś) z powodu potencjalnych dalszych sankcji. Straty te będą tym większe, im ostrzejsze sankcje zostaną założone na Rosję. Efekt ten można wyceniać w okolicach 1 proc. PKB (biorąc pod uwagę strumienie handlowe)” – uważają analitycy mBanku.
Jaką politykę gospodarczo-energetyczną prowadziła #Rosja przygotowując się do wojny?
🔴od początku 2022, Rosja wysłała ok. 38% mniej gazu do Europy rdr
🔴już w 4Q’21 Rosja przesłała do Europy 28% mniej gazu rdr…jeszcze w 3Q’21 spadek dostaw gazu wyniósł jedynie 2% rdr pic.twitter.com/IDpbLi9iXs
— Analizy Biuro Maklerskie Pekao (@BM_PekaoAnalizy) February 24, 2022
Ucierpi eksport i transport
Z kolei ekonomiści mBanku zwracają uwagę, że działania wojenne za naszą wschodnią granicą będą miały dwa efekty: popytowy i podażowy.
„Efekt popytowy dotyczył będzie bezpośrednio eksportu na Ukrainę — ruchy wojenne i zaprzestanie części działalności będą przekładać się na straty eksporterów, ale też firm z obszaru transportu. Kolejny obszar to zmniejszenia eksportu do Rosji (i być może na Białoruś) z powodu potencjalnych dalszych sankcji. Straty te będą tym większe, im ostrzejsze sankcje zostaną założone na Rosję. Efekt ten można wyceniać w okolicach 1 proc. PKB (biorąc pod uwagę strumienie handlowe)” – uważają analitycy mBanku.
Efekt podażowy będzie związany głównie z rosnącymi cenami surowców, takimi jak ropa naftowa i gaz ziemny. Możliwe są też problemy z ich dostawami.
Ukraina może mieć również problem ze sprzedażą swoich produktów rolnych.