Zamknięcie kluczowego dla Białorusi przejścia drogowego w Bobrownikach ma uderzyć w interesy reżimu Łukaszenki i zmusić go do ustępstw. Decyzja ta oznacza kłopoty dla przewoźników.
Z powodu „ważnego interesu bezpieczeństwa państwa” minister MSWiA Mariusz Kamiński zdecydował, że od piątku 10 lutego od godz. 12 zostanie zawieszony do odwołania ruch na polsko-białoruskim przejściu granicznym w Bobrownikach.
– Zdecydowaliśmy się na ten drastyczny krok, by dać sygnał Łukaszence, że żarty się skończyły. To efekt retorsji nie tylko za wyrok na Andrzeja Poczobuta, ale na wszystkie antypolskie działania Łukaszenki wobec Polaków i naszej historii (…) Uderzamy więc tam, gdzie najmocniej zaboli, czyli w interesy reżimu. – tłumaczy „Rzeczpospolitej” nieoficjalnie członek rządu.
To już kolejne przejście graniczne z Rosją i Białorusią, gdzie ruch został czasowo zawieszony. Przewoźnicy tłumaczą, że ta decyzja oznacza dla nich ogromne kłopoty.
Anna Brzezińska-Rybicka, rzeczniczka Związku Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w rozmowie z dziennikiem ocenia, że dla „przewoźników to dramatyczne utrudnienia, które się pogłębiają od 2021 r., kiedy zawieszono przejście w Kuźnicy”. Dodaje, że wielu kierowców, którzy stoją w Bobrownikach, nie zdoła do piątku przejechać przez przejście i będą musieli zawrócić.