Według najnowszej prognozy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w najbliższych latach nastąpi gwałtowny wzrost liczby emerytów. Pieniędzy na wypłaty wystarczy, jednak przyszli emeryci muszą przygotować się na niskie świadczenia.
Dziennik „Fakt” dotarł do najnowszych wyliczeń ZUS, które zostały przygotowane dla Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej jeszcze za czasów rządu Mateusza Morawieckiego.
Wynika z nich, że przyszli emeryci (dzisiejsi 30, 40-latkowie) otrzymają bardzo niskie świadczenia. Przykładowo 40-letni mężczyzna z minimalną pensją może liczyć tylko na najniższą emeryturę (obecnie to 1588 zł brutto).
Jeśli natomiast 40-letnia kobieta miałaby otrzymywać najniższe świadczenie, jej pensja – przez cały okres zawodowy – powinna wynosić równowartość dzisiejszych 5 tys. zł brutto.
40-letni mężczyzna musi zarabiać co najmniej 8500 zł brutto, by mieć szansę na przeciętną emeryturę (ok. 3300 zł), a kobieta – ponad 10 tys. zł. Różnice wynikają z tego, że Polki mogą przechodzić na emeryturę już w wieku 60 lat – tłumaczy dziennik.
Dlatego, zdaniem wiceprezesa ZUS Pawła Jaroszka kluczowe jest wydłużenie rzeczywistej aktywności zawodowej. Nie chodzi o podnoszenie wieku emerytalnego, a o zachęcanie do dłuższej pracy.
– Odłożenie decyzji o przejściu na emeryturę o rok może zwiększyć przyszłe świadczenie nawet o 10-15 proc. Odczekanie 7 lat może je nawet podwoić – mówiła rok temu była prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska.
„Odłożenie decyzji o przejściu na emeryturę o rok może zwiększyć przyszłe świadczenie nawet o 10-15 proc. Odczekanie 7 lat może je nawet podwoić – mówiła rok temu była prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska”
Czy to ma choć odrobinę sensu ???
zapierniczasz 45 lat emerytura 3000zł
zapierniczasz 52 lata (+16%) emerytura 6000zł (+100%)
ZUS robi nas w balona….