Aukcja charytatywna „Bo jestem Ukrainą”

Obrazy

Obrazy

10 marca z Wielkiej Brytanii do Polski przyjedzie 10 konwój z pomocą humanitarną, a stąd, po przepakowaniu, do Ukrainy pojedzie setny van z darami. To łącznie około 200 ton, w większości podstawowych artykułów higienicznych, leków, pieluch czy ubrań, ale także generatory prądu, opaski uciskowe, defibrylatory, łóżka i materace szpitalne czy wózki inwalidzkie.

Z okazji tego jubileuszowego konwoju Inkubator Przedsiębiorczości Ukraińsko-Polskiej wraz z Ariną Piskovską, główną organizatorką zbiórki, organizuje aukcję charytatywną, a wszystkie zebrane pieniądze zostaną przeznaczone na zakup samochodu dostawczego, który będzie rozwoził pomoc humanitarną do trudno dostępnych miejsc w Ukrainie.

Razem z konwojem do Polski przyjadą także osoby bezpośrednio zaangażowane w zbiórkę darów w UK, by wziąć udział w licytacji i symbolicznie „zawalczyć o Ukrainę”.

Autorką prac jest Diana ukraińska malarka, uchodźczyni wojenna, absolwentka Akademii Sztuki Dekoracyjnej i Stosowanej im. Boychuka w Kijowie.

Aukcja odbędzie się w siedzibie KZRS „Samopomoc Chłopska” ul. Kopernika 30 w Warszawie, 10 marca od godziny 18:30.

Link do rejestracji: https://akredytacje.szef.co/formularze/aukcja-charytatywna

Jak to się zaczęło?

Adam Wróbel: 1 marca 2022 roku dostałem informację na Facebooku, że niewielka lokalna firma taksówkarska, Darren’s Cars, której właścicielami są Darren i Polly Tait, wysyła vana z pomocą humanitarną dla Ukrainy. Prosili o pomoc w zbiórce. Mieszkam w UK od 18 lat, większość czasu w Kornwalii. Na pierwszym wyjeździe znalazłem się przez przypadek, przyszedłem z paczka i zapytałem, czy jest potrzebna pomoc. To był początek wojny i odzew był ogromny. W ciągu 5 dni mała lokalna społeczność zebrała wystarczająco dużo rzeczy, aby wysłać do Ukrainy aż 9 vanów. Całą akcją z Polski kierowała Arina. Tak to się zaczęło.

100 vanów i 200 ton pomocy

W marcu do Polski przyjedzie 10 konwój i na Ukrainę wjedzie setny van z pomocą – to około 200 ton rzeczy, w większości podstawowych artykułów  higienicznych, leków, pieluch czy ubrań. Wysłaliśmy jednak także takie produkty, jak generatory prądu, opaski uciskowe, defibrylatory, lóżka i materace szpitalne czy wózki inwalidzkie.

To niezły wynik, jeśli weźmiemy pod uwagę, że mamy wsparcie głównie na terenie wschodniej Kornwalii i w zachodnim Devon. Cala Kornwalia to ok. 550 tys. mieszkańców, nasz region liczy maksymalnie 250 tys. osób.  Trochę tak, jakbyśmy działali na terenie północnego Ursynowa!

Kilkadziesiąt osób, uchodźców zostało też przewiezionych w drodze powrotnej do UK.

Kto pomaga?

Organizatorami akcji po stronie angielskiej są przede wszystkim Darren i Polly. W pomoc zaangażowana jest cała ich rodzina – jak tłumaczy 16-letnia Charlotte u niej w rodzinie organizacja pomocy dla Ukrainy to taka „new normal”, wszyscy o tym mówią przez cały dzień.

Grupa pomocowa jest jednak większa. Najmłodsi członkowie – Thomas i Charlotte – to nastolatkowie, Thomas przyjeżdża zresztą z rodzicami i pomaga często w magazynie w Polsce. Najstarsza uczestniczka wyjazdów ma ponad  70 lat.

Grupa finansuje się sama, przede wszystkim przez zbiórkę na GoFundMe, ale wiele osób pomaga z własnych oszczędności lub prowadzi niezależne zbiorki. Poza tym są organizowane zbiorki w pubach, przy okazji lokalnych imprez sportowych itp.

Jak to działa?

Większość transportów przechodzi przez Polskę, ale Anglicy przewozili też sami rzeczy do Ukrainy, między innymi na Zaporoże i do Charkowa. Do Odessy członkowie grupy Kim i Tim przewieźli w pełni wyposażoną karetkę z 12 defibrylatorami.

W Polsce transportami kierują Arina i jej brat Artur, dzięki czemu  pomoc dociera prosto pod drzwi potrzebujących. Bez biurokracji i centralnych magazynów, w których te rzeczy utkwiłyby i nikt by nie wiedział, co się z nimi stało.

Aukcja odbywa się przy wsparciu Warszawskiej Izby Gospodarczej oraz KZRS „Samopomoc Chłopska” i pod patronatem Stowrzyszenia Polskich Mediów.


Silk Road Poland

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *